środa, 27 kwietnia 2016

Dlaczego pozew zbiorowy a nie indywidualny?

Pozew zbiorowy w sprawie o "odwalutowanie" kredytów "frankowych" wydaje się najlepszym sposobem dochodzenia swoich praw w sądzie.



Drugi pozew zbiorowy przeciwko mBank został złożony 4. kwietnia. Jest to drugi pozew zbiorowy przeciwko mBank w związku z kredytami "frankowymi", które ten bank udzielał. Poprzedni pozew zbiorowy, Grupy na Bank, rozpoczął się w grudniu 2010 roku i... nadal trwa.

Wcześniejszy pozew zbiorowy przeciwko mBank dotyczy oprocentowania kredytów "waloryzowanych" ustalanego decyzjami zarządu. W wielu indywidualnych sprawach kredytobiorcy uzyskali korzystne dla nich wyroki i odzyskali nadpłaty wynikające z zawyżanego przez mBank oprocentowania. Sprawy indywidualne w dwóch instanacjach trwały zwykle nie dłużej niż dwa lata. Dlaczego zatem pozew zbiorowy praktycznie w tej samej sprawie trwa ponad pięć lat i jego końca nie widać?

Długotrwałość i dotychczasowa nieskuteczność pierwszego pozwu zbiorowego przeciwko mBank spowodowała krytykę tej formy dochodzenia praw przez kredytobiorców i przekonywanie o wyższości pozwów indywidualnych.

Krytycy pozwów zbiorowych nie zwracają jednak uwagi na (co najmniej) dwie sprawy:

  • wartość przedmiotu sporu w pozwach o "odwalutowanie" przekracza 50 tys. złotych, stanowiące próg umożliwiający skierowanie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego
     
  • koszty pozwu indywidualnego w sprawie o "odwalutowanie" mogą przekroczyć kilkadziesiąt tysięcy złotych, a mało kto może liczyć na adwokata z urzędu i zwolnienie z kosztów sądowych

Sprawy o zawyżane przez mBank oprocentowanie mogły się szybko skończyć, gdyż wartość przedmiotu sporu w nich zwykle nie przekraczała kilkunastu tysięcy złotych. Po uzyskaniu "prawomocnego" wyroku w II instancji, mBank nie miał możliwości złożenia skargi kasacyjnej.

W przypadku pierwszego pozwu zbiorowego przeciwko mBank w sprawie o zawyżone oprocentowanie, to nie procedura pozwu zbiorowego zawiodła. "Prawomocny" wyrok w sprawie został wydany przez Sąd Apelacyjny w Łodzi 30. kwietnia 2014 roku (sygn. akt I ACa 1209/13), czyli po niecałych trzech i pół roku od złożenia pozwu. Fakt, ceremonia pozwu zbiorowego dodała półtorej roku do uzyskania "prawomocnego" wyroku. Ale to nie ona spowodowała, że proces wciąż nie jest zakończony.

Korzystając z tego, że wartość przedmiotu sporu w pozwie zbiorowym przekraczała "magiczne" 50 tysięcy złotych, mBank skierował skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Proceduralnie wszystko w porządku, ale czy przypadkiem coś się nie kryje za stwierdzeniem prezesa mBanku, że jeszcze nie przegrał żadnej sprawy kasacyjnej?

Niezawodny Sąd Najwyższy wykazał się prawdziwą wirtuozerią i nie zważając na ideę Dyrektywy UE 93/13 rozpołowił zapis uznany za niedozwolony na połowę (sygn. akt. II CSK 768/14). Wszystko to oczywiście, według deklaracji, w celu ochrony konsumentów... Słowa niewiele kosztują, ocena faktów sugeruje jednak ochronę interesów banku przez sędziego lub sędziów Sądu Najwyższego. Bank zyskał dodatkowy czas, a wyrok lekko naruszył dotychczasową linię orzecznictwa dotycząca skutków umieszczenia zapisów uznanych za niedozwolone w umowach.

W przypadku indywidualnych spraw o "odwalutowanie", wartość przedmiotu sporu będzie prawie na pewno wyższa niż 50 tysięcy złotych. mBank będzie miał zatem możliwość złożenia skargi kasacyjnej, co przedłuży postępowanie i - opierając się na doświadczeniu Grupy na Bank - da niestety możliwość zepsucia wyroków niższej instancji przez Sąd Najwyższy.

Wyroki w sprawach o "odwalutowanie" nie będą zatem zapadały tak szybko jak w przypadku spraw o zawyżone oprocentowanie. Same sprawy o "odwalutowanie" są bardziej złożone, a przez to zrozumienie przez sądy rozkładu zysków i strat pomiędzy kredytobiorcą i bankiem dużo trudniejsze. Jak dotychczas, poza przypadkami gdy bank pomylił się w wyznaczaniu kosztów kredytu, nie zapadł żaden korzystny wyrok dla kredytobiorców w sprawach o "odwalutowanie". Nie znaczy to, że pozwy składane przez kredytobiorców są bezpodstawne. Czasami są jednak niedopracowane, podczas gdy przedstawienie roszczeń jest dużo trudniejsze. Przygotowanie dobrze umotywanego pozwu o "odwalutowanie" wymaga znacznie większego nakładu czasu i środków, co pociąga za sobą skorzystanie z najlepszych prawników.

No właśnie, środków. Przegrana już w pierwszej instancji może kredytobiorcę kosztować 25. tys. złotych. Udział w pozwie zbiorowym kosztuje obecnie poniżej tysiąca złotych. Za wszystkie instancje.

Dochodzenie roszczeń przez kredytobiorców "frankowych" w sprawach dotyczących "odwalutowania" w formie pozwów zbiorowych wydaje się zatem najlepszym rozwiązaniem. Obrzędy pozwu zbiorowego wymagają dodatkowego roku-półtorej od złożenia pozwu, ale zyskuje się za to większy potencjał do nieuchronnej walki na poziomie Sądu Najwyższego i znacznie niższe koszty. Nic zatem dziwnego, że na taką formę pozwu zdecydowało się ponad 4,000 kredytobiorców z Banku Millennium, ponad 500 z BPH, blisko 100 z Getin Bank czy dalszych ok. 100 z Raiffeisen Polbank. W kwietniu do tego grona dołączyło - na początek - 390 kredytobiorców z mBank.

Cóż, wygląda rzeczywiście na to, że pozwy zbiorowe po prostu są trendy ;)



2 komentarze:

  1. Dwie sprawy na które nie zwracają uwagi krytycy - rozbawiło mnie to totalnie. Ktoś nie ma pojęcia o czym pisze.

    1. wps i skarga kasacyjna - proszę zobaczyc, że w Państwa pozwie jest 390 osób i wartość roszczeń to ok. 87 mln zł.

    Proszę podzielić: 87 mln. / 390 os. = wychodzi po ok. 220 tys. na "czaszke".

    Argument ten jest absurdem. Przy odfrankowieniu, nawet bez kombinowania (z kombinowaniem prawie każdy, jeśli nie każdy) łapie się na skargę kasacyjną.

    2. koszty pozwu: fakt, mógłby być z tym problem, ale:

    - istniała możliwość chociażby częściowego zwolnienia od koszów;

    - obowiązuje już nowelizacja ustawy o kosztach. W sprawach z bankiem wps nie więcej niż 1000 zł.


    Powodzenia przez następne 6 lat.

    Naprawdę nie ma co walić ściemy.

    OdpowiedzUsuń
  2. ad. 1

    Post dokładnie o tym mówi, że sprawy "odwalutowania" będą mogły być przedmiotem skarg kasacyjnych. Obejmuje to także pozew zbiorowy.

    ad. 2

    Proszę to powiedzieć wspomnianej w poście osobie, która za pierwszą instancję wydała 25. tys. zł i ma problem ze zorganizowaniem środków na apelację.

    OdpowiedzUsuń