sobota, 30 kwietnia 2016

Stało się - waloryzacja była niedozwolona i nie wiąże konsumenta




"W dniu dzisiejszym (dotyczy: 29-04) Sąd Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia jako sąd pierwszej instancji uwzględnił powództwo konsumenta przeciwko mBank S.A. w sprawie kredytu waloryzowanego kursem franka szwajcarskiego (CHF). 

Sąd uznał, że stosowane przez bank postanowienia umowy w zakresie przeliczania kwoty kredytu i rat na walutę obcą są postanowieniami niedozwolonymi, ponieważ bank nie określił sposobu ustalania kursu i zastrzegł sobie możliwość ustalania tego kursu jednostronnie. 

W rezultacie sąd uznał, że tak określona waloryzacja do waluty obcej nie wiąże konsumenta przy jednoczesnym utrzymaniu w mocy umowy kredytowej w pozostałym zakresie. 

Na tej podstawie zasądzono od banku na rzecz kredytobiorcy kwotę odpowiadającą różnicy pomiędzy rzeczywiście pobranymi ratami spłaty a ratami, które miał prawo pobrać bank, gdyby nie stosował niedozwolonych postanowień. 

Orzeczenie jest nieprawomocne."

źródło: informacja podana przez kancelarię Drzewiecki Tomaszek

Uzasadnienie do wyroku VI C 1713/15: http://orzeczenia.srodmiescie.warszawa.so.gov.pl/content/$N/154505300003003_VI_C_001713_2015_Uz_2016-04-29_002

UPDATE 2016-05-28: Opublikowany wyrok, na razie bez uzasadnienia: http://orzeczenia.srodmiescie.warszawa.so.gov.pl/content/$N/154505300003003_VI_C_001713_2015_Uz_2016-04-29_001


środa, 27 kwietnia 2016

Dlaczego pozew zbiorowy a nie indywidualny?

Pozew zbiorowy w sprawie o "odwalutowanie" kredytów "frankowych" wydaje się najlepszym sposobem dochodzenia swoich praw w sądzie.



Drugi pozew zbiorowy przeciwko mBank został złożony 4. kwietnia. Jest to drugi pozew zbiorowy przeciwko mBank w związku z kredytami "frankowymi", które ten bank udzielał. Poprzedni pozew zbiorowy, Grupy na Bank, rozpoczął się w grudniu 2010 roku i... nadal trwa.

Wcześniejszy pozew zbiorowy przeciwko mBank dotyczy oprocentowania kredytów "waloryzowanych" ustalanego decyzjami zarządu. W wielu indywidualnych sprawach kredytobiorcy uzyskali korzystne dla nich wyroki i odzyskali nadpłaty wynikające z zawyżanego przez mBank oprocentowania. Sprawy indywidualne w dwóch instanacjach trwały zwykle nie dłużej niż dwa lata. Dlaczego zatem pozew zbiorowy praktycznie w tej samej sprawie trwa ponad pięć lat i jego końca nie widać?

Długotrwałość i dotychczasowa nieskuteczność pierwszego pozwu zbiorowego przeciwko mBank spowodowała krytykę tej formy dochodzenia praw przez kredytobiorców i przekonywanie o wyższości pozwów indywidualnych.

Krytycy pozwów zbiorowych nie zwracają jednak uwagi na (co najmniej) dwie sprawy:

  • wartość przedmiotu sporu w pozwach o "odwalutowanie" przekracza 50 tys. złotych, stanowiące próg umożliwiający skierowanie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego
     
  • koszty pozwu indywidualnego w sprawie o "odwalutowanie" mogą przekroczyć kilkadziesiąt tysięcy złotych, a mało kto może liczyć na adwokata z urzędu i zwolnienie z kosztów sądowych

Sprawy o zawyżane przez mBank oprocentowanie mogły się szybko skończyć, gdyż wartość przedmiotu sporu w nich zwykle nie przekraczała kilkunastu tysięcy złotych. Po uzyskaniu "prawomocnego" wyroku w II instancji, mBank nie miał możliwości złożenia skargi kasacyjnej.

W przypadku pierwszego pozwu zbiorowego przeciwko mBank w sprawie o zawyżone oprocentowanie, to nie procedura pozwu zbiorowego zawiodła. "Prawomocny" wyrok w sprawie został wydany przez Sąd Apelacyjny w Łodzi 30. kwietnia 2014 roku (sygn. akt I ACa 1209/13), czyli po niecałych trzech i pół roku od złożenia pozwu. Fakt, ceremonia pozwu zbiorowego dodała półtorej roku do uzyskania "prawomocnego" wyroku. Ale to nie ona spowodowała, że proces wciąż nie jest zakończony.

Korzystając z tego, że wartość przedmiotu sporu w pozwie zbiorowym przekraczała "magiczne" 50 tysięcy złotych, mBank skierował skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Proceduralnie wszystko w porządku, ale czy przypadkiem coś się nie kryje za stwierdzeniem prezesa mBanku, że jeszcze nie przegrał żadnej sprawy kasacyjnej?

Niezawodny Sąd Najwyższy wykazał się prawdziwą wirtuozerią i nie zważając na ideę Dyrektywy UE 93/13 rozpołowił zapis uznany za niedozwolony na połowę (sygn. akt. II CSK 768/14). Wszystko to oczywiście, według deklaracji, w celu ochrony konsumentów... Słowa niewiele kosztują, ocena faktów sugeruje jednak ochronę interesów banku przez sędziego lub sędziów Sądu Najwyższego. Bank zyskał dodatkowy czas, a wyrok lekko naruszył dotychczasową linię orzecznictwa dotycząca skutków umieszczenia zapisów uznanych za niedozwolone w umowach.

W przypadku indywidualnych spraw o "odwalutowanie", wartość przedmiotu sporu będzie prawie na pewno wyższa niż 50 tysięcy złotych. mBank będzie miał zatem możliwość złożenia skargi kasacyjnej, co przedłuży postępowanie i - opierając się na doświadczeniu Grupy na Bank - da niestety możliwość zepsucia wyroków niższej instancji przez Sąd Najwyższy.

Wyroki w sprawach o "odwalutowanie" nie będą zatem zapadały tak szybko jak w przypadku spraw o zawyżone oprocentowanie. Same sprawy o "odwalutowanie" są bardziej złożone, a przez to zrozumienie przez sądy rozkładu zysków i strat pomiędzy kredytobiorcą i bankiem dużo trudniejsze. Jak dotychczas, poza przypadkami gdy bank pomylił się w wyznaczaniu kosztów kredytu, nie zapadł żaden korzystny wyrok dla kredytobiorców w sprawach o "odwalutowanie". Nie znaczy to, że pozwy składane przez kredytobiorców są bezpodstawne. Czasami są jednak niedopracowane, podczas gdy przedstawienie roszczeń jest dużo trudniejsze. Przygotowanie dobrze umotywanego pozwu o "odwalutowanie" wymaga znacznie większego nakładu czasu i środków, co pociąga za sobą skorzystanie z najlepszych prawników.

No właśnie, środków. Przegrana już w pierwszej instancji może kredytobiorcę kosztować 25. tys. złotych. Udział w pozwie zbiorowym kosztuje obecnie poniżej tysiąca złotych. Za wszystkie instancje.

Dochodzenie roszczeń przez kredytobiorców "frankowych" w sprawach dotyczących "odwalutowania" w formie pozwów zbiorowych wydaje się zatem najlepszym rozwiązaniem. Obrzędy pozwu zbiorowego wymagają dodatkowego roku-półtorej od złożenia pozwu, ale zyskuje się za to większy potencjał do nieuchronnej walki na poziomie Sądu Najwyższego i znacznie niższe koszty. Nic zatem dziwnego, że na taką formę pozwu zdecydowało się ponad 4,000 kredytobiorców z Banku Millennium, ponad 500 z BPH, blisko 100 z Getin Bank czy dalszych ok. 100 z Raiffeisen Polbank. W kwietniu do tego grona dołączyło - na początek - 390 kredytobiorców z mBank.

Cóż, wygląda rzeczywiście na to, że pozwy zbiorowe po prostu są trendy ;)



czwartek, 21 kwietnia 2016

Bo pozwy zbiorowe są trendy ;)

źródło: "Suits"

Masz kredyt "waloryzowany" w mBank i zastanawiasz się, czy warto cokolwiek z nim zrobić. Przecież nie jest tak źle. Spłacasz spokojnie raty i z lekkim politowaniem czasami przeglądasz artykuły o "frankowiczach" krzyczących coś na ulicach, że są okradani czy coś. "Frankowicze", co to w ogóle za głupia nazwa. Przedszkolaki.

Chodzisz sobie co dzień do pracy, nie masz czasu zajmować się takimi błahostkami. Ważniejsze przecież są wyniki Ligi Mistrzów / nowa ekskluzywna kolekcja H&M*. (* niepotrzebne skreślić)

Wczoraj w samochodzie była znów jakaś audycja na temat kredytów indeksowanych czy denominowanych, kurde, nie wiem o co chodzi. Ale coś może w tym być...?

Pozew zbiorowy jest właśnie dla Ciebie!

  • nie angażuje Twojego cennego czasu - wszystkim zajmuje się profesjonalna kancelaria prawna, posiadająca doświadczenie w prowadzeniu pozwów zbiorowych i do tego konkretnie przeciwko mBank - pełny outsourcing!
  • koszty Cię specjalnie nie interesują, ale dla Twojej wiadomości - są mniejsze niż wysokość przeciętnej raty kredytowej i do tego wygodnie rozłożone na roczne raty installments; pewnie więcej wydajesz miesięcznie na kawę w Starbucks niż wyniosą rocznie
  • nie musisz się martwić że ucieka Ci okazja - udział w pozwie zbiorowym przerywa bieg przedawnienia
  • politykom nie wierzysz, no ale jakby przypadkiem udało im się w końcu coś rozsądnego wymyślić, to wciąż będzie można z tego skorzystać - WIN-WIN!
  • już niemal 400 osób takich jak Ty bierze udział w pozwie - nie będziesz sam

Gdyby jeszcze była bezpłatana infolinia...No ale przynajmniej mają email :)

Informacje o pozwie można uzyskać kontaktując się z Kancelarią, korzystając z adresu email: kancelaria@gnadwokaci.pl lub pod numerem telefonu 22 110 50 66, w poniedziałki, środy i piątki w godzinach 13:00 - 16:00.

Najbliższe rozszerzenie grupy jest planowane w maju. Dobrze by było wyrobić się z formalnościami do 24. kwietnia, ale zadzwoń jak to dokładnie jest.


wtorek, 19 kwietnia 2016

Nazywanie umów kredytowych mBanku "waloryzowanymi" to pomyłka

W latach 90., kiedy w Polsce szalała inflacja (która doprowadziła do denominacji złotego 10,000:1 w 1995 roku), zdarzały się umowy pożyczek powiązanych z kursami walut obcych.

Celem zastosowania w tych pożyczkach odniesień do walut obcych rzeczywiście była waloryzacja - ochrona wartości pieniądza w czasie. I była ona uzasadniona przy ówczesnej inflacji:

199527,8
199432,2
199335,3
199243
199170,3
1990585,8
1989251,1

W pierwszych latach XXI w., inflacja w Polsce spadła jednak do niskich poziomów jednocyfrowych. Ba, ostatnio ocieramy się o deflację! W takich warunkach, stosowanie kursów walutowych do waloryzacji nie ma racjonalnego uzasadnienia. Wystarczającym mechanizmem ochrony wartości pieniądza jest zmienna stopa procentowa - WIBOR. No chyba że ktoś się chce ekstra nachapać...

Umowy kredytowe powiązane z kursami walut, które mBank nazwał "waloryzowanymi", nie miały na celu waloryzacji, a przekształcenie strumieni pieniężnych w celu zmiany wielkości rat. Bardziej właściwą nazwą dla takiej operacji jest indeksacja a nie waloryzacja (może dlatego umów waloryzowanych nie ma w "ustawie antyspreadowej"?).

Kiedy porównamy inflację ze zmianami kursu CHFPLN z ostatnich 10 latach, wyraźnie widać, że aprecjacja CHFPLN drastycznie (o ok. 40 pp) przekroczyła wzrost poziomu cen:


Można na to spojrzeć także inaczej - sprawiedliwość prosi się ograniczenia ryzyka walutowego do 20% w stosunku do kursu zaciągnięcia kredytu. Tak jak sugerował KNF w rekomendacji S 2006.

No dobrze, ale przecież akurat mBank podobno pożyczał franki od swojej matki czyli Commerzbank?
Nie do końca... Na początku swojej "frankowej przygody", mBank finansował udzielane przez siebie kredyty "waloryzowane" depozytami klientów w euro.


Następnie przez moment brał środki od innych banków - np. Bayerische LB. To taki niemiecki bank, który zainwestował 24 miliardy EUR w kredyty sub-prime w Stanach Zjednoczonych i poniósł na tym miliardowe straty. Ponieważ to regionalny bank, kilka politycznych głów też poleciało.

Najwyraźniej jednak ktoś w grupie Commerzbank stwierdził, że lepiej by było (czytaj: większe zarobki) jak najwięcej operacji przeprowadzać w rodzinie. mBank (wtedy jeszcze BRE Bank) zaczął zatem zaciągać pożyczki powiązane z CHF w Commerzbanku.

Pożyczki te "porządnie" przechodziły przez szwajcarskie banki. Ale żadnym z nich nie był szwajcarski oddział Commerzbanku. Commerzbank miał od dawna oddział w Szwajcarii. Ale aktywa tego oddziału nie pozwalały na takie pożyczki, jakie Commerzbank udzielał mBankowi. Commerzbank, tak jak BayernLB, faktycznie pożyczał mBankowi euro. Tak, zostało ono skonwertowane na moment na CHF, ale źródłem tych franków były niemieckie depozyty.

Co więcej, dzięki różnicy stóp procentowych w Szwajcarii i Niemczech (strefie euro), Commerzbank mógł korzystać na wyższym oprocentowaniu swoich środków. Instrumenty podobne jak CIRS i inne FX Swaps były używane przede wszystkim przez Commerzbank a nie mBank. Część sprawozdań finansowych Commerzbank nt. inżynierii finansowej czyta się z przyjemnością ;)

Skoro zatem mBank najprawdopodobniej cały czas korzystał ze źródeł finansowania w euro, to o jakim ryzyku walutowym realnie mówimy? W stosunku do PLN, w okolicach 15%:


poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Podana w umowach "waloryzowanych" mBank kwota kredytu stanowi ograniczenie zobowiązania kredytobiorcy

W 19. lutego 2016 r. Związek Banków Polskich skierował do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów pismo związane z ujemną stopą procentową LIBOR CHF. W piśmie tym ZBP wykazywał, że określona w art. 69 Prawa Bankowego umowa kredytu nie pozwala by doszło do wzbogacenia kredytobiorcy.

Kredytobiorca jest zobowiązany do zwrotu wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu.

Zgoda.

Jak kwota kredytu jest określona w umowie kredytu? Kwota złotówek.

Jaką kwotę otrzymał od mBanku i wykorzystał kredytobiorca? Kwotę złotówek.


No dobrze, ale co w umowie kredytu robią "franki"?


"Waloryzacja" została zastosowana, by zmienić strumień pieniędzy (rat) wynikający z udzielonego przez bank kredytu (kwota kredytu w PLN)  na zależny od kursu CHFPLN oraz oprocentowania LIBOR CHF.

Korzyścią takiej zamiany dla kredytobiorcy były oczekiwane niższe raty. To z kolei przenosiło się na wyższą zdolność kredytową wyznaczaną przez bank, a zatem możliwość udzielenia większego kredytu lub czasami w ogóle umożliwiało jego udzielenie.

Kredytobiorca miał zatem płacić niższe raty. A bank mógł pozyskać klienta, dać mu większy kredyt (od którego są większe prowizje, odsetki itp.). A także zarabiać na spreadach i innych "podrasowaniach" umowy.

W całym okresie obowiązywania umowy kredytowej (czyli na przykład 30 lat), zakładając to co sam prezentował bank, strumień płatności z kredytu "waloryzowanego" powinien być nieco niższy niż dla kredytu czysto złotówkowego (bank ma również niższe koszty finansowania kredytu). Pomimo trwającej od kilku lat aprecjacji CHFPLN, wciąż może się tak zdarzyć. O ile tylko utrzyma się odpowiednia różnica stóp procentowych WIBOR i LIBOR.

Problem pojawia się przy konieczności (np. BTE) lub potrzebie (np. sprzedaż mieszkania) wcześniejsze spłaty. Jeżeli weźmiemy aktualną wartość zadłużenia znajdującą się w sporządzanym w CHF harmonogramie spłaty kredytu i przeliczymy ją na złotego z zastosowaniem bieżącego kursu CHFPLN, kwota jaką należałoby spłacić często przekracza kwotę kredytu!

Dla przypomnienia - kwota kredytu, to ta jedyna jednoznacznie wykazana w umowie kredytowej wartość. Wartość w złotych polskich.



Gdyby ktoś miał wątpliwości, mBank sam przy okazji wdrażania rekomendacji S II stwierdził, że

"nie udzielał i nie udziela kredytów walutowych, a jedynie kredyty waloryzowane kursem waluty obcej"

mBank nie oddał zatem do dyspozycji kredytobiorców franków - jak by to było w umowie walutowej - ale złotówki.

Mamy zatem kredyt w złotym, dla którego strumień płatności rat został przeliczony z użyciem CHFPLN-LIBOR CHF. Obowiązek zwrotu kredytu dotyczy jednak wyłącznie kwoty kredytu (w PLN), powiększonej o należne oprocentowanie oraz prowizje.

Podana w umowie kredytowej jedyna kwota kredytu (w PLN) stanowi ograniczenie zobowiązania kredytobiorcy. Jeżeli umowa sugeruje coś innego (np. zapisy dotyczące wypowiedzenia umowy przez bank), działa ona wbrew ustawie, a zatem takie zapisy są bezskuteczne.

Swoją drogą, czy umowa udająca umowę kredytową określoną w Prawie Bankowym, ale stosująca zamianę strumieni pieniężnych z jednej waluty na drugą, rzeczywiście jest umową kredytu czy może CIRS-em między bankiem a kredytobiorcą konsumentem?

W tym drugim przypadku, ilu kredytobiorców przeszło przed podpisaniem umowy badanie MiFID?

Udział w pozwie zbiorowym przeciwko mBank przerywa bieg przedawnienia

Udział w pozwie zbiorowym przeciwko mBank może być najłatwiejszym sposobem przerwania biegu przedawnienia dla osób, które zawarły umowy kredytów "waloryzowanych" w tym banku.

Ponieważ roszczenia majątkowe przedawniają się po 10 latach, udział w pozwie jest szczególnie istotny dla osób, które podpisały umowy kredytowe w 2006 roku.

Kluczowe przepisy (tytuł VI Kodeksu Cywilnego) znajdują się tutaj: http://www.przepisy.gofin.pl/przepisyno,204,120917,9,9,20160322,2,1.html



Do pozwu przeciwko mBank nadal można się przyłączać. Podstawowe informacje na temat nowego pozwu zbiorowego przeciwko mBank znajdują się w sekcji [Informacje o pozwie].

niedziela, 17 kwietnia 2016

mBank ukrywał faktyczne oprocentowanie kredytów "waloryzowanych" w celu osiągnięcia dodatkowych zysków

mBank (zwykle) nie podawał Całkowitego Kosztu Kredytu (CKK). Na końcu umowy kredytu "waloryzowanego" znajdował się jedynie krótki zapis:

"Kredytobiorca jest świadomy, że z kredytem waloryzowanym związane jest ryzyko kursowe, a jego konsekwencje wynikające z niekorzystnych wahań kursu złotego wobec walut obcych mogą mieć wpływ na wzrost kosztów obsługi Kredytu"

Ponieważ zawarte w umowach kredytów "waloryzowanych" mBanku mechanizmy "waloryzacji" zakładały przeliczanie kwot z zastosowaniem tabel kursowych mBanku, zobowiązania Kredytobiorcy oraz koszty obsługi Kredytu zależały nie tylko od kursu walutowego, ale także od spreadów wynikających z tych tabel.

Tymczasem wielkość spreadów ustalanych przez mBank była związana ze zmianami stawki LIBOR CHF a nie kursu walutowego. Zwiększając spready mBank de facto "poprawiał" sobie oprocentowanie kredytów oraz równoważył koszty swojego finansowania, które w niektórych przypadkach było stało się większe niż marża kredytowa.

LIBOR CHF 3M vs. spread mBank

Ani umowa kredytowa ani regulamin udzielania kredytów (przynajmniej w jego wcześniejszych wersjach) nie zawierały sposobu wyznaczania kursów przez bank a zatem szerokości spreadów. Świadomość Kredytobiorcy kosztów kredytu nie mogła być zatem pełna.

W sądzie mBank mógłby się powoływać na wcześniejszą część zapisu wspominającego koszty obsługi kredytu:

"Kredytobiorca oświadcza, że został dokładnie zapoznany z warunkami udzielania kredytu złotowego waloryzowanego kursem waluty obcej, w tym w zakresie zasad dotyczących spłat kredytu i w pełni je akceptuje."

Mówiąc szczerze, nie przypominam sobie, by ktokolwiek w banku zapoznał mnie z możliwością dowolnej zmiany wielkości spreadów przez bank, i że ich wielkość nie będzie zależała od kursu walutowego, ale będzie stanowić dodatkowe ukryte oprocentowanie pobierane przez bank.

Taka konstrukcja - używanie spreadu jako semi-oprocentowania - sprawia, że faktyczne oprocentowanie kredytów "waloryzowanych" było wyższe niż nominalne (tj. to podawane na początku umowy kredytowej). A to oprocentowanie nominalne miało być głównym elementem zachęcającym do zaciągania kredytów "frankowych"!

[AKTUALIZACJA 2016-04-18: Nie należy oczywiście dodawać wysokości spreadu do nominalnego oprocentowania, aby wyznaczyć rzeczywiste oprocentowanie kredytu "waloryzowanego" wynikające z zastosowania spread przez mBank. Zależność jest nieco bardziej złożona, ale bezdyskusyjnie jest.]

Łącząc ten fakt z abuzywnym charakterem stosowanych przez mBank zapisów regulujących "waloryzację" trzeba się zastanowić nad uczciwością całej konstrukcji. mBank wprowadzał w błąd w zakresie faktycznego oprocentowania kredytów i stosował niedozwolone zapisy w umowach - wszystko to w celu zwiększenia swoich zysków.

BTW: Warto w tym kontekście zapoznać się ze sprawą pewnego Kredytobiorcy z Raiffeisen Bank i interwencją Rzecznika Finansowego.

sobota, 16 kwietnia 2016

"Waloryzacja" zawarta w umowach mBank opiera się o zapisy niedozwolone

Stosowane przez mBank zapisy niedozwolone nie są jedyną ani najważniejszą podstawą wytoczonego mu nowego pozwu zbiorowego. Niemniej jednak warto poznać kluczowe zapisy, które nie powinny wiązać kredytobiorców.


W rejestrze klauzul niedozwolonych prowadzonym przez UOKiK znajduje się 20 wpisów związanych z BRE Bank S.A., czyli spółką z której powstał mBank S.A.

Wśród 20 klauzul zakazanych, które mBank (d. BRE Bank, MultiBank) zamieszczał w stosowanych przez siebie umowach, znajduje się wpis nr 5743, dotyczący przeliczania wyrażonych w CHF rat wynikających z harmonogramu kredytu na złotego:

Numer wpisu: 5743
Data wyroku: 2010-12-27
BRE BANK Spółka Akcyjna w Warszawie
"Raty kapitałowo-odsetkowe oraz raty odsetkowe spłacane są w złotych po uprzednim ich przeliczeniu wg kursu sprzedaży CHF z tabeli kursowej BRE Banku S.A. obowiązującego na dzień spłaty z godziny 14:50"

Klauzula ta znalazła się w rejestrze 5. sierpnia 2014 roku, w oparciu o wyrok o sygnaturze XVII AmC 1531/09 wydany 26. stycznia 2011 roku (data podana w rejestrze nie zgadza się z datą podaną na stronie z wyrokiem Sądu Okręgowego - Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie).

Sąd w wyroku stwierdził, że:

(...) o abuzywności kwestionowanego w pozwie postanowienia decyduje fakt, że uprawnienie Banku do określania wysokości kursu sprzedaży CHF nie doznaje żadnych formalnie uregulowanych ograniczeń. Wzorzec umowy o kredyt hipoteczny nie precyzuje bowiem sposobu ustalania kursu wymiany walut wskazanego w tabeli kursów banku. W szczególności postanowienia przedmiotowej umowy nie przewidują wymogu, aby wysokość kursu ustalanego przez Bank pozostawała w określonej relacji do aktualnego kursu CHF ukształtowanego przez rynek walutowy lub na przykład kursu średniego publikowanego przez Narodowy Bank Polski. Oznacza to, że Bankowi pozostawiona została dowolność w zakresie wyboru kryteriów ustalania kursu CHF w swoich tabelach kursowych, a przez to kształtowania wysokości zobowiązań klientów, których kredyty waloryzowane są kursem CHF.

Przywołany wyrok Sądu Okręgowego XVII AmC 1531/09 został 7. maja 2013 roku podtrzymany wyrokiem Sądu Apelacyjnego o sygnaturze VI ACa 441/13.

Sąd Apelacyjny skwitował apelację mBanku krótko:

Apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie, albowiem zarzuty w niej podniesione są bezzasadne. Sąd pierwszej instancji dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych i trafnej ich oceny prawnej. Sąd Apelacyjny w pełni je podziela i przyjmuje za własne.

Droga klauzuli "waloryzacyjnej" stosowanej przez mBank do rejestru UOKiK-u trwała trzy i pół roku. Pozornie mogłoby się także wydawać, że sprawę waloryzacji dodatkowo "załatwia" "ustawa antyspreadowa", czyli nowelizacja prawa bankowego z 29. lipca 2011 roku.

Nic bardziej mylnego.

"Ustawa antyspreadowa" dotyczy wyłącznie kwestii pobieranych przez banki spreadów i wprowadza możliwość spłacania rat w walucie obcej. Nie rozwiązuje ona jednak problemu samej "waloryzacji", w tym początkowego przeliczenia podanej w umowie kwoty kredytu w PLN na "zwaloryzowaną" wartość w CHF.

Klauzula umieszczona w rejestrze UOKiK pod numerem 5743 jest "lustrzanym odbiciem" innych zapisów znajdujących się w umowie, dotyczących początkowej "waloryzacji" kredytu, czyli przeliczenia kwoty kredytu w złotych na wartość w CHF, w tym:

"[mBank] udziela Kredytobiorcy (...) Kredytu hipotecznego przeznaczonego na [określony cel] (...) waloryzowanego kursem kupna waluty CHF wg tabeli kursowej BRE Banku S.A. Kwota kredytu wyrażona w w CHF jest określona na podstawie kursu kupna CHF z tabeli kursowej BRE Banku S.A. z dnia i godziny uruchomienia Kredytu".

Stosowany przez mBank zapis dotyczący "waloryzacji" początkowej jest funkcjonalnie identyczny z uznanym za niedozwolony zapisem zamieszczanym w umowach kredytowych przez Bank Millennium - wpis 3178 w rejestrze UOKiK:

"Kredyt jest indeksowany do CHF/USD/EUR, po przeliczeniu wypłaconej kwoty zgodnie z kursem kupna CHF/USD/EUR według Tabeli Kursów Walut Obcych obowiązującej w Banku Millennium w dniu uruchomienia kredytu lub transzy."

Po uchwaleniu w lipcu 2011 r. "ustawy antyspreadowej", mBank stworzył aneks do umów kredytowych, który teoretycznie określa zasady ustalania kursów walutowych publikowanych w swojej tabeli kursowej. Zgodnie z zapisem znajdującym się w tym aneksie:

"Kursy kupna/sprzedaży walut, jak również wysokość spreadu walutowego wyznaczane są z uwzględnieniem poniższych czynników:
1) bieżących notowań kursów wymiany walut na rynku międzybankowym,
2) podaży i popytu na waluty na rynku krajowym,
3) różnicy stóp procentowych oraz stóp inflacji na rynku krajowym,
4) płynności rynku walutowego,
5) stanu bilansu płatniczego i handlowego."

Żaden z tych parametrów nie został przez mBank wystarczająco precyzyjnie określony. Poznanie wartości czynników, które mBank mógł mieć na myśli nie jest łatwo albo wręcz w ogóle nie jest możliwe dla konsumenta. mBank nie określił konkretnego algorytmu opartego na wymienionych czynnikach do wyznaczania swoich kursów walut.

Nic zatem dziwnego, że zapis ten, wraz z innymi dotyczącymi "waloryzacji", trafił do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Sprawa jest prowadzona od sierpnia 2014 roku pod sygnaturą XVII AmC 2939/14. Ostatnia rozprawa w sprawie odbyła się 5. kwietnia 2016 r.

Podsumowując: w rejestrze UOKiK znajduje się stosowana przez mBank klauzula dotycząca przeliczenia rat na CHF - wpis 5743, oraz zapisy funkcjonalnie identyczne ze stosowanym przez mBank przeliczeniem początkowym kwoty kredytu na wartość w CHF - wpis 3178 dot. Banku Millennium. Dodatkowo, wiele innych używanych przez mBank zapisów dotyczących "waloryzacji" nosi cechy abuzywności i jest przedmiotem postępowania SOKiK.

Tymczasem zgodnie z art. 385 (1) par. 1 Kodeksu Cywilnego:

"Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nie uzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne)."

Regulacje dotyczące postanowień niedozwolonych są pewnego rodzaju wyjątkiem w prawie, gdyż w pewnym sensie działają z mocą wsteczną. Postanowienia uznane za niedozwolone nie wiążą konsumentów z mocą wsteczną, od momentu zawarcia umowy.

Przywołany przepis Kodeksu Cywilnego jest implementacją dyrektywy unijnej 93/13 z 5. kwietnia 1993 r., która wyjaśnia powody wprowadzenia takiej formy ochrony konsumentów i jej skutki dla stosujących niedozwolone zapisy przedsiębiorców, do których zalicza się mBank.

Przepis dyrektywy, na podstawie którego powstał art. 385 (1) Kodeksu Cywilnego głosi:

Artykuł 6

1. Państwa Członkowskie stanowią, że na mocy prawa krajowego nieuczciwe warunki w umowach zawieranych przez sprzedawców lub dostawców z konsumentami nie będą wiążące dla konsumenta, a umowa w pozostałej części będzie nadal obowiązywała strony, jeżeli jest to możliwe po wyłączeniu z niej nieuczciwych warunków.

Co tutaj trudno zrozumieć?



Do pozwu przeciwko mBank nadal można się przyłączać. Podstawowe informacje na temat nowego pozwu zbiorowego przeciwko mBank znajdują się w sekcji [Informacje o pozwie].

piątek, 15 kwietnia 2016

Celem pozwu jest unieważnienie lub częściowe unieważnienie umów kredytowych stosowanych przez mBank

W czwartek (14. kwietnia 2016 r.), została udostępniona treść pozwu przeciwko mBank złożonego 4. kwietnia 2016 r. w Łodzi.

Jak można wyczytać na stronach z informacjami o pozwie"przedmiotem sprawy jest ustalenie nieważności, ewentualnie częściowej nieważności, umów o kredyty hipoteczne waloryzowane kursem franka szwajcarskiego (CHF), które zostały udzielone przez mBank S.A. (działający poprzednio pod nazwami: MultiBank, BRE Bank, mBank), przed 26 sierpnia 2011 roku.".

Liczący prawie 50 stron dokument jest dostępny na zamkniętym forum dla uczestników pozwu, prowadzonym przez kancelarię prawną, która pozew przygotowała - Gabrysiak Niedużak Adwokaci.

Pozew systematycznie wyjaśnia jakie mechanizmy wprowadzone przez mBank do umów kredytów "waloryzowanych" nie powinny z powodu swoich wad wiązać kredytobiorców, albo prowadzić do nieważności całych umów. Pozew zwraca także uwagę na nieprawidłowości samej struktury umów kredytów "waloryzowanych" proponowanych przez mBank konsumentom.

Oprócz wielu powszechnie znanych zagadnień związanych z kredytami "frankowymi", pozew o unieważnienie umów kredytowych "waloryzowanych" mBanku zawiera kilka istotnych nowych argumentów świadczących o niewłaściwości tych umów. mBank skonstruował swoje umowy, by zmaksymalizować zarobek na nich, omijając prawo i nie zwracając uwagi na to, jakie ryzyko nakłada na swoich klientów.

Pomimo złożenia, do pozwu nadal można dołączać. Osoby zainteresowane przystąpieniem do pozwu, powinny skontaktować się z kancelarią, która przygotowała pozew i dopełnić wszystkich formalności przed 24. kwietnia (niedziela).  Podstawowe informacje o pozwie są zbierane na oddzielnej stronie.

czwartek, 14 kwietnia 2016

Udział w pozwie zbiorowy przeciwko mBank nie powinien wyłączać możliwości skorzystania z ewentualnie uchwalonej ustawy restrukturyzującej kredyty "walutowe"


Udział w pozwie zbiorowy przeciwko mBank nie powinien wyłączać możliwości skorzystania z ewentualnie uchwalonej ustawy restrukturyzującej kredyty "walutowe".


15. stycznia 2016 r., Kancelaria Prezydenta RP przedstawiła koncepcję projektu ustawy "o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki". Projekt ten wprowadził ideę tzw. "kursu sprawiedliwego", której zamiarem miałoby być zrównanie sytuacji kredytobiorców bez względu na to w jakiej walucie zaciągnęliby kredyt. W tym miejscu warto przypomnieć, że sam pomysł na zrównanie sytuacji kredytobiorców "walutowych" i złotówkowych został zasugerowany w styczniu 2015 roku przez Andrzeja Jakubiaka, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

Według Andrzeja Jakubiaka: "Osoba, która zaciągnęła kredyt walutowy, mogłaby mieć prawo do przewalutowania go na złote nawet po kursie z dnia wzięcia kredytu, ale powinna wtedy pokryć różnicę między faktycznie poniesionym kosztem spłaty tego kredytu a tym, który poniosłaby, gdyby od początku był to kredyt złotowy. To byłoby uczciwe i zgodne z konstytucyjną zasadą równości."

To prawda, że krótko po tej wypowiedzi Andrzej Jakubiak wycofał się, bez podania powodu ze swojego początkowego pomysłu, wciąż jednak dziwią wyliczenia dotyczące skutków wejścia w życie prezydenckiego pomysłu, które KNF przedstawił 15. marca 2016.

Efektem przedstawienia wyliczeń KNF, które szacowały koszty wprowadzenia ustawy na 56,2 do 66.9 mld zł, jest opóźnienie prac nad koncepcją ustawy. W kwietniu Kancelaria Prezydenta RP powołała zespół ekspertów do analizy informacji przedstawionych przez KNF oraz wprowadzenia zmian do propozycji projektu ustawy.

"Przewiduje się, że prace Zespołu zakończą się na przełomie maja i czerwca br. przedstawieniem propozycji uzupełnień do projektu."

Po skończeniu prac przez prezydenckich ekspertów, prawdopodobna jest runda kolejnych wyliczeń możliwych skutków zmodyfikowanej ustawy. Następnie projekt ustawy musi trafić do Sejmu. Sprawa prezydenckiego projektu może się zatem przeciągnąć co najmniej do października 2016 r., kiedy wygasa kadencja Andrzeja Jakubiaka jako przewodniczącego KNF (objął urząd 12. października 2011 r.).

Przedstawiona w styczniu br. koncepcja ustawy zakładała dobrowolność restrukturyzacji i nie zawierała żadnych zapisów, które by bezpośrednio ograniczały możliwość dochodzenia swoich praw przez kredytobiorców na drodze sądowej. Równocześnie jednak ograniczała zakres osób, które z ustawy mogłyby skorzystać.

Nie wiadomo, jaka będzie treść zmodyfikowanej ustawy. Nie wiadomo także, jakie poprawki wprowadziłby do niej Sejm. Nie można zatem wykluczyć niczego. Zakładając jednak racjonalność ustawodawcy, ograniczenie praw alternatywnego dochodzenia roszczeń jest mało prawdopodobne i... prawdopodobnie byłoby niezgodne z Konstytucją.

Nie ma jednak także pewności czy ustawa kiedykolwiek zostanie uchwalona i w jakiej postaci. Nie wiadomo jak miałby wyglądać proces "przewalutowania" kredytów. Nie wiadomo, których kredytobiorców i jakie umowy ustawa miałaby objąć. Warto w tym miejscu przypomnieć pewien projekt z października 2015 r., który proponował koszmarną biurokratyczną procedurę restrukturyzacji kredytów...

Ponieważ nie wiadomo: czy, kiedy, dla kogo i w jakiej postaci ustawa "przewalutowująca" powstanie, racjonalnym zachowanie jest podjęcie alternatywnych działań w celu rozwiązania problemu swojego własnego "waloryzowanego" kredytu. Takim alternatywnym działaniem jest właśnie przystąpienie do pozwu grupowego.

piątek, 8 kwietnia 2016

Pozew przeciwko mBank obejmuje również kredytobiorców z MultiBank




Nowy pozew zbiorowy przeciwko mBank obejmuje także kredytobiorców MultiBank.

Dawny BRE Bank działał w sektorze detalicznym korzystając z dwóch marek: mBank i MultiBank.

Obie z nich wchodziły w skład Oddziału Bankowości Detalicznej BRE Bank w Łodzi.

Stąd zresztą złożenie pozwu przeciwko mBank w sądzie w Łodzi.

W 2013 roku BRE Bank S.A. zamienił się w mBank S.A. i nastąpiła likwidacja marki MultiBank.

Ponieważ zdarzały się pytania o "Millennium", wyjaśniam że Bank Millennium to zupełnie inny podmiot niż MultiBank i mBank, i w jego przypadku toczy się inne postępowanie grupowe w dość podobnej sprawie.



Podstawowe informacje na temat nowego pozwu przeciwko mBank można znaleźć
w sekcji [Informacje o pozwie].

czwartek, 7 kwietnia 2016

Jakie dokumenty są wymagane by przystąpić do pozwu zbiorowego przeciwko mBank?

UMOWA KREDYTOWA ORAZ ANEKSY


Zawarta z mBankiem umowa kredytowa wraz ze wszystkimi aneksami do niej.

Typowe aneksy do umów kredytowych mBanku, to:

  • zmiana sposobu wyznaczania oprocentowania - przejście na formułę LIBOR+marża
  • umożliwienie spłacania rat kredytu w walucie waloryzacji - aneks wynikający z tzw. "ustawy antyspreadowej" z 2011 roku

Umowę kredytową i aneksy można przekazywać do Kancelarii elektronicznie, korzystając z panelu https://mfrank.gnadwokaci.pl/ lub wysyłając skany w formacie PDF na email anna.maryanska@gnadwokaci.pl.

Przed przekazywaniem jakichkolwiek dokumentów, trzeba skontaktować się z Kancelarią - emailowo lub telefonicznie - by wyjaśnić wszelkie formalności.

OŚWIADCZENIE O PRZYSTĄPIENIU DO GRUPY ORAZ ZASADY WYNAGRODZENIA KANCELARII


Niezbędne do przystąpienia do pozwu dokumenty, takie jak "Oświadczenie o przystąpieniu do grupy" oraz "Warunki finansowe prowadzenia Postępowania przez Kancelarię", znajdują się na prowadzonym przez Kancelarię zamkniętym forum, do którego uzyskuje się dostęp po dokonaniu niezbędnych formalności.

Podpisane oświadczenie o przystąpieniu do grupy musi zostać dostarczone do Kancelarii w oryginale. Czyli trzeba skorzystać z poczty, kuriera lub udać się do Kancelarii osobiście.

Oświadczenie dotyczy jednej osoby i jednej umowy.

Jeżeli w umowie jest dwóch kredytobiorców, każdy z nich musi podpisać swoje oświadczenie o przystąpieniu do grupy.

Jeżeli przystąpienie do grupy dotyczy więcej niż jednej umowy kredytowej zawartej przez kredytobiorcę lub kredytobiorców (np. małżeństwo), należy podpisać tyle oświadczeń ile umów kredytowych zostało przez nich zawartych.

Adres siedziby kancelarii:

Gabrysiak Niedużak Adwokaci
ul. Puławska 255/127
Warszawa 02-740

WYNAGRODZENIE KANCELARII


Informacje na temat wynagrodzenia można uzyskać bezpośrednio w Kancelarii.

Adres email kancelarii: kancelaria@gnadwokaci.pl

Kontakt telefoniczny: Anna Maryańska, (22) 110 50 66, dostępna w poniedziałki, środy i piątki w godzinach 13:00-16:00



Podstawowe informacje na temat nowego pozwu przeciwko mBank można znaleźć
w sekcji [Informacje o pozwie].

wtorek, 5 kwietnia 2016

Najbliższe powiększenie grupy w maju

Pozew zbiorowy przeciwko mBank w sprawie o "odwalutowanie" kredytów hipotecznych trafił w poniedziałek 4. kwietnia br. do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Z powodu zainteresowania pozwem, najbliższe rozszerzenie grupy jest planowane już w maju.

Kredytobiorcy posiadający tzw. "kredyty waloryzowane" w mBank lub MultiBank powinni się kontaktować z kancelarią, która przygotowała pozew, czyli Gabrysiak Niedużak Adwokaci.

Zainteresowanie przystąpieniem do pozwu należy zgłaszać jak najwcześniej, by do 24. kwietnia br. dopełnić wszystkich formalności.

Adres email kancelarii: kancelaria@gnadwokaci.pl

Kontakt telefoniczny: Anna Maryańska, (22) 110 50 66, dostępna w poniedziałki, środy i piątki w godzinach 13:00-16:00

Podstawowe informacje na temat nowego pozwu przeciwko mBank można znaleźć
w sekcji [Informacje o pozwie].

Pozew zbiorowy przeciwko mBank złożony

W poniedziałek 4. kwietnia 2016 r., w Sądzie Okręgowym w Łodzi został złożony nowy pozew zbiorowy przeciwko mBank.

Pozew dotyczy umów kredytów hipotecznych waloryzowanych kursem walut zawieranych przez mBank. Powodem pozwu jest zawarty w tych umowach mechanizm waloryzacji.

Złożony w poniedziałek pozew to drugie takie postępowanie przeciwko mBank. Poprzedni pozew - tzw. "Grupy na Bank"- został rozpoczęty w grudniu 2010 roku i w kwietniu 2014 roku doczekał się prawomocnego wyroku wydanego przez Sąd Apelacyjny w Łodzi (sygn. akt I ACa 1209/13).

Złożony w poniedziałek pozew został przygotowany przez kancelarię Gabrysiak Niedużak Adwokaci.
Iwo Gabrysiak jest adwokatem, który również prowadzi sprawę "Grupy na Bank".

Podstawowe informacje na temat nowego pozwu przeciwko mBank można znaleźć
w sekcji [Informacje o pozwie].

Więcej szczegółów wkrótce...